Home decor w stylu marynistycznym
Tak, jak obiecywałam – nareszcie dzielę się z wami moją aranżacją mieszkania w stylu marynistycznym 🙂 Starałam się je urządzić tak, aby nie było wszystkiego za dużo na raz, a jednocześnie dało się poczuć nadmorski klimat. Głównie pokażę zdjęcia z mojego salonu, dzieląc się też z wami moimi pomysłami na własnoręczne dekoracje. Trochę też zahaczę o aranżację sypialni. No to zaczynamy! 🙂
Własnoręczne dekoracje
Wiele rzeczy, które aktualnie zdobią moje mieszkanie, zrobiłam sama. Miałam w zanadrzu dużo sznurka jutowego, szklane butelki oraz wazony, parę wstążek, kilka ozdobnych guziczków, no i oczywiście parę muszli. Do tego klej na gorąco, puszczenie wodzy fantazji – i voilà! Tak oto powstało kilka marynistycznych wstawek 😉 A jedyne, co kupiłam, to: lampion w stylu latarni morskiej oraz stalową żaglówkę. Dodatkowo, od lat miałam do dyspozycji nadmorskie ramki na zdjęcie, więc wyciągnęłam je z zakamarków artykułów dekoracyjnych. Dzięki temu przebija się też sentymentalny wydźwięk, co oczywiście bardzo lubię 🙂
Home decor w stylu marynistycznym
W salonie narobiłam pod tym względem dużo zamieszania – spędzamy tu większą część dnia, także dla takiego zapalonego marynisty jak ja było wręcz oczywiste, że będzie tu tego najwięcej 😉 Planowałam, żeby wszystkiego nie było za dużo na raz – choć być może i tak przesadziłam… Nie wiem – sami oceńcie! 🙂 Piękne, granatowe i miękkie poszewki z weluru świetnie współgrają z nubukową poduszką. W dodatku są bardzo uniwersalne, więc na pewno posłużą mi w przyszłości do innych aranżacji.
Fotel, jako odrębne miejsce do odpoczynku, zdobi poduszka z malowaną żaglówką, uzupełnioną o sznurek na wypustce. Powiem wam, że zrobienie tej poszewki było dla mnie niezwykle czasochłonne, a samo wszywanie sznurka było sporym wyzwaniem. Musiałam przy tym posłużyć się specjalną stopką do wszywania zamków, a i tak nie było łatwo, bo sznurek jest dość gruby, więc podczas szycia trochę mi się przesuwał. Jak widać, nie jestem jeszcze ekspertem w szyciu i na pewno przydadzą mi się jakieś kursy dokształcające 😉 Poszewka ostatecznie powstała prawdopodobnie przez moją upartość. Powiedziałam sobie: „Choćby nie wiem co, skończę tę poszewkę!”. No i jest 🙂 Samo malowanie żaglówki było dość relaksujące. Taka odskocznia od tego, czym się głównie zajmuję na co dzień.
Bieżnik zrobiłam z wodoodpornego materiału w jasne pasy i kotwice, co sprawia, że trochę się wyróżnia na tle całości. Całego wnętrza nie przytłacza jednolitość granatowego koloru, dzięki jasnym akcentom, a kotwice zachowują przy tym odpowiedni kontrast.
Aranżacja sypialni
Ponieważ sypialnia służy nam głównie jako miejsce do spania, postanowiłam ograniczyć się do minimum. Nowa pościel oraz żaglowka z ramką w muszle i sieć rybacką wystarczą. Dla mnie i tak największe wrażenie robi sama pościel – w sumie ona jest tutaj gwoździem programu 😉 Powiem wam, że długo szukałam pościel „idealnej”, czyli takiej, która będzie chociaż w połowie odzwierciedlać to, co miałam w mojej wyobraźni. Na szczęście się udało! Gdyby wszystkie materiały były sprzedawane na szerokość 2 metrów (aktualnie są na szerokość 1,6 m), to szczerze mówiąc wszystkie pościele szyłabym sobie sama. Na ten moment jest to trochę trudne, ponieważ używamy kołdry o wymiarze 200×220, więc z wyborem takiej tkaniny byłoby na ten moment ciężko, a nie bardzo widzi mi się praca patchworkowa, jeśli wiecie, co mam na myśli… 😉 Jeśli jednak ktoś z was wie, gdzie sprzedają materiały do pościeli na szerokość co najmniej 2 metrów, będę niezmiernie wdzięczna, jeśli mnie o tym fakcie poinformujecie 🙂
Czy aranżacja wyszła dokładnie tak, jak planowałam?
I tak, i nie. Tak, ponieważ odkąd myślałam o tematyce marynistycznej, miałam w głowie mnóstwo pomysłów, takich jak np. jak wykorzystać sznurek jutowy i granatowo-białe wstawki przy dekoracjach. Planowałam uszyć klasyczne welurowe poduszki oraz jedną z typowo żeglarską tematyką, a kiedy zobaczyłam materiał w kotwice, wiedziałam że to będzie mój must have na bieżnik 😉
Nie do końca wszystko wyszło tak, jak chciałam, jeśli chodzi o przyozdobienie ścian. Ostatecznie nie udało mi się ozdobić żadnej z nich. Planowałam zrobić zwykłe marynistyczne nadruki w białych ramkach. Najpierw takowych ramek nie mogłam nigdzie znaleźć. Chodziło mi o jak najprostsze – albo nie było ich wcale w danym sklepie, albo zostały już wykupione. Później to już był wynik zbyt wielu obowiązków na raz, więc ostatecznie nie wyrobiłam się na czas. A jak wiecie, czas miałam trochę ograniczony ze względu na urodziny i przygotowania do urlopu (więcej na ten temat tutaj) 🙂 Podobnie było z motywem koła ratunkowego. Samą bazę do zrobienia mam, ale nie miałam kiedy usiąść, aby je zrobić. Na szczęście wakacje nie trwają miesiąc tylko dłużej, więc może jak wrócę z wypoczynku, na spokojnie wszystko dokończę.
Home decor w stylu marynistycznym -podsumowanie
Nawet, jeśli nie wszystko wyszło na 100% jak planowałam, jestem bardzo zadowolona z końcowego efektu. Najprzyjemniej jest zwłaszcza wieczorami, kiedy zaczynają się zapalać (tak, same!) ledowe świeczki. Robi się niezwykle przytulnie, klimatycznie, no i co ważne „czuję się jak nad morzem” – słowa mojego męża 🙂 Myślę, że tego typu komentarz mi w zupełności wystarcza, bo na tym mi najbardziej zależało – poczuć morski klimat. No i się udało!
A co wy myślicie o tej aranżacji? Może byście coś zmienili? Jeśli macie jakieś nowe pomysły, czekam na wasze sugestie 🙂
Ania
2 komentarze
Kinia
Bardzo ladnie Pani to wyszło! Najbardziej podoba mi się pomysł z wazonem z muszelką – proste i jednoczesnie eleganckie rozwiazanie:)
Biała Nić
Dziękuję 🙂 Ostatnio odkrywam, że czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze.