Wyprawka dla noworodka: NAJWAŻNIEJSZE RZECZY

Wyprawka dla maleństwa jest dla przyszłych rodziców niezwykle ważną sprawą. Każdy przecież chce być dobrze przygotowany na przybycie swojego małego szczęścia na świat 🙂 Jakiś czas temu cyklicznie wrzucałam tutaj wpisy dotyczące wyprawki dla noworodka z podziałem na różne kategorie, np. ubranka czy tekstylia. Ten wpis to wyprawka dla noworodka, w którym opisuję najważniejsze rzeczy, które są niezbędne, a nie pasują do żadnej wcześniejszej kategorii. Tym razem opiszę krótko każdą z nich. Powiem co my używaliśmy, czy wybrałabym dany produkt znowu i czy wszystko z tej listy mieliśmy od początku na naszej liście. W tym wpisie będzie więcej linków, niż zazwyczaj, abyście dokładnie wiedzieli, jakie dodatkowe funkcje ma opisana przeze mnie rzecz. Od razu też podkreślam, że nie jest to żadna reklama i nikt mi za to nie płaci! Jest to moja osobista opinia, a linki zamieszczam z dobrowolnej, losowej i nieprzymuszonej woli 😉

Wyprawka dla noworodka – najważniejsze rzeczy

Fotelik samochodowy + baza do fotelika

U nas świetnie się sprawdził fotelik Maxi Cosi Pebble Plus oraz baza do fotelika Maxi Cosi 2WayFix. Wybraliśmy ten model fotelika, ponieważ miał od razu do dyspozycji wyjmowaną wkładkę dla noworodka. Dla nas było to bardzo ważne, ponieważ od początku wiedzieliśmy, że nasza kruszynka nie będzie w randze dużych bobasów 😉 Dzięki tej wkładce nie “topiła” nam się w tym foteliku tak bardzo, jak miałoby to miejsce w klasycznym foteliku bez wkładki dla noworodków 😉 W samą bazę woleliśmy zainwestować dla dodatkowego bezpieczeństwa, ponieważ fotelik przypięty w samochodzie tylko za pomocą pasów do nas nie przemawiał… Fotelik jest mocno wpięty w bazę, dlatego podczas jazdy nie ma żadnej możliwości, aby się przesunął chociaż o milimetr.

Dzięki tej bazie do fotelika, mamy stuprocentową pewność, że jazda naszego maluszka jest tak bezpieczna, jak to tylko możliwe. Moje zdanie w tym temacie nasuwa się tylko jedno. Lepiej zainwestować więcej pieniędzy w rzeczy gwarantujące większe bezpieczeństwo naszemu dziecku, niż wydawać za dużo na ubranka, z których kruszyna i tak szybko wyrośnie. Prawdopodobnie nawet nie zdąży we wszystkich pochodzić 😉

Kosz Mojżesza / łóżeczko

Początkowo, aż do 6 miesiąca życia, mieliśmy kosz Mojżesza firmy Shnuggle z białym bujanym stojakiem. Gondola jest bardzo lekka i łatwa w utrzymaniu czystości – co dla mnie jest niezwykle ważne. Gdybym miała go kupić jeszcze raz, z pewnością bym to zrobiła. Tym razem jednak wybrałabym model Dreami zamiast Classic – budka okazała się ostatecznie dość niepraktyczna, a pełniła dla mnie jedynie funkcję zbierania kurzu… Dlatego w większości i tak mieliśmy ten kosz w wersji bez daszku 😉 Taki kosz to genialna sprawa dla tych, którzy chcą mieć maleństwo tuż obok siebie w sypialni. Po pół roku zmieniliśmy kosz Mojżesza na klasyczne drewniane łóżeczko z opcją tapczaniku, aby malutka miała je już do 3 roku życia 🙂

Dobry materac

Dla małego dziecka oraz jego kręgosłupa i motoryki, podłoże do spania jest niezwykle ważne. Nie może być za miękkie, ponieważ przez to mogą się wytworzyć nieprawidłowe krzywizny, a jednocześnie nie może być za twarde – choćby ze względu na sam komfort spania 😉 Na szczęście na rynku bardzo zwraca się na to uwagę i mamy wiele materacyków do wyboru. W samym koszu Shnuggle odpowiedni materacyk jest już dołączony do zestawu, a po zmianie łóżeczka na większe kupiliśmy piankowy i dwustronny materac w sklepie PanMaterac. A prześcieradła, to oczywiście 100% bawełny.

Wózek z gondolą

Tutaj musiałam oczywiście wkroczyć ja, jako matka 😀 Zawsze marzyłam o tym, aby mieć klasyczny wózek z eleganckimi kołami – takie tam moje “widzimisię” 😉 Jednocześnie chcieliśmy wprowadzić pewien konsensus między klasyką, a nowoczesnością. Dlatego wybór padł ostatecznie na wózek Navington Caravel z chromowaną ramą, wzorowaną na stylistykę z lat 50. Koła przednie mają możliwość skręcania, co było bardzo dużym plusem. Jeździliśmy tym wózkiem po różnych (czasem nawet ekstremalnych!) powierzchniach i powiem tylko jedno: jest nie do zajechania! 🙂 Jedyny minus nasuwa mi się taki – rama jest niezwykle ciężka, dlatego przy częstym podróżowaniu, raczej nie wybrałabym go ponownie. Choć muszę przyznać, że sam design jest przepiękny! 🙂

Sterylizator

Początkowo nie mieliśmy sterylizatora, bo myśleliśmy, że będzie to niepotrzebny zakup. Ostatecznie się pomyliliśmy! Po mniej więcej pół roku mieliśmy możliwość pożyczenia sterylizatora od naszej dobrej znajomej i służy nam do teraz (choć już rzadziej, niż wcześniej). Jest bardzo mały, więc nie zajmuje zbyt wiele miejsca i niezwykle prosty w obsłudze. Nam służył tylko do sterylizacji, choć wiem, że sterylizatory mają też współcześnie inne dodatkowe funkcje, jak np. podgrzewanie pokarmu. Myślę, że przy kolejnym dziecku na pewno się zaopatrzymy w jakiś własny, dobry i kompaktowy sterylizator – podobny do tego, co mamy teraz 🙂

Laktator

O laktatorze już pisałam więcej tutaj: Wyprawka dla noworodka: cz. 2 KARMIENIE, PRZEWIJANIE I KĄPIEL. Także, jedynie trochę się powtórzę i powiem – warto go mieć! Zwłaszcza na samym początku przygody karmienia piersią – będzie niezastąpiony w pierwszych dniach w szpitalu, w codziennych początkowych karmieniach, kiedy pojawi się tzw. nawał pokarmu lub w momencie, gdy zacznie go być za mało i trzeba będzie próbować go wywołać. Warto go mieć w zanadrzu 🙂

Butelka do karmienia

U nas co prawda nie posłużyła na zbyt długo, ponieważ w większości miałam na szczęście możliwość karmienia bezpośrednio, ale i tak zaopatrzyliśmy się w butelkę anty-kolkową firmy Tommee Tippee. Służyła nam dobrze przez pierwsze trzy miesiące, a następnie już nie dokupywaliśmy więcej, ponieważ nie mieliśmy takiej potrzeby. Myślę, że warto mieć choćby jedną, zwłaszcza na początku. Przydaje się przykładowo z takich powodów, jak nadmiar pokarmu czy chęć odespania jednej nocy. Wtedy mąż przejmuje inicjatywę na jedno nocne karmienie, a my mamy możliwość chociaż trochę dłużej pospać 🙂

Smoczki

Wiem, że niektórzy z rodziców nie są zwolennikami używania smoczków, ponieważ twierdzą, że powodują krzywy zgryz. My wolimy stosować smoczki, ponieważ bardzo uspokajają (przydatne przy kolkach oraz ząbkowaniu!), a używamy je tylko i wyłącznie do usypiania – taka mała zasada 😉 Dzięki temu mamy zachowany zdrowy umiar. U nas od początku figurują smoczki firmy Lovi. Są bardzo dobrze wyprofilowane – adekwatnie do wieku dziecka – i posiadają też funkcję uspokajającą. Nie wiem, jak to dokładnie działa u naszej malutkiej w praktyce, ale skoro dość szybko przy nich zasypia – to chyba jest dobrze 😉 Dodatkowo, mają do wyboru wiele różnych wzorów i kolorów – zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek. W tym temacie nic bym więcej nie zmieniała – jedynie rozmiar smoczka w zależności od wieku kruszyny 😉

Przewijak

Myślę, że najlepiej od razu zaopatrzyć się w duży, porządny przewijak. My początkowo mieliśmy mały, a później i tak musieliśmy kupić nowy. Najlepiej też na przewijanie dziecka wyznaczyć sobie jedno stałe miejsce, w którym będziemy na co dzień wykonywać zabiegi pielęgnacyjne. Myślę, że odpowiedni przewijak i miejsce do tego przeznaczone to podstawa dobrego przewijania. Do tego kilka pokrowców na zmianę, podstawowe produkty do pielęgnacji w pobliżu, i gotowe 🙂

Niania elektroniczna i monitor oddechu

My nie mieliśmy ani jednego, ani drugiego na początku i z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że to był błąd. Pomimo, że nasze mieszkanie nie jest na tyle duże, aby nie słyszeć płaczu maleństwa, gdy się obudzi. Jednak będąc na balkonie albo w gościach, byłby na tamten czas bardzo przydatny. Życie pisze scenariusze, dlatego czasem mieliśmy sytuacje, gdy będąc w gościach usypialiśmy małą i zostawialiśmy ją w pokoju obok, aby sobie pospała. Choć wtedy, jak wiadomo – nic nie słyszeliśmy. Dlatego musieliśmy co jakiś czas grzecznie przepraszać i wychodzić do maleństwa 😉 Mając nianię elektroniczną, z pewnością zareagowalibyśmy wtedy, kiedy byłoby to naprawdę konieczne.

Z monitorem oddechu wyszło w sumie podobnie – a może nawet bardziej stresująco 😉 W pierwszych miesiącach życia, kiedy ryzyko śmierci łóżeczkowej jest największe, bardzo często budziłam się w środku nocy i sprawdzałam, czy naszego maleństwo żyje… Posiadając taki monitor pewnie dalej bym się budziła, ale prawdopodobnie znacznie rzadziej. Kiedy będziemy oczekiwać kolejnego dziecka, te dwa “ułatwiacze życia” z pewnością znajdą się na mojej liście najważniejszych rzeczy 🙂

Wyprawka dla noworodka – podsumowanie:

To już był ostatni wpis z tematu wyprawki dla noworodka 🙂 Mam nadzieję, że nie pominęłam niczego z najważniejszych rzeczy! Lista powstawała na bazie tego, co ja uważam na niezbędne. Dodatkowo uwzględniłam to, co na pewno będzie u mnie ponownie, planując kolejne dziecko 🙂 Ciekawa też jestem, jak taka lista wyprawki dla noworodka wygląda u was – może uwzględniacie na niej coś więcej? Albo mniej? Jeśli chcecie, zachęcam do podzielenia się waszymi spostrzeżeniami w komentarzach 🙂

Tymczasem życzę Wam samych trafnych wyborów i wiele radości, szykując wyprawkę dla Waszych małych Skarbów 🙂

Ania