beżowa torebka shopper szycie
MOJE POMYSŁY,  SZYCIE

Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis

W minionym tygodniu postanowiłam uszyć sobie nową torebkę. Miałam w zanadrzu czekający na mnie już od dłuższego czasu beżowy materiał z ekoskóry, a chęć wykorzystania go na coś dla siebie wciąż chodziła mi po głowie. W ramach relaksu od nauki między egzaminami czy zaliczeniami na studiach, postanowiłam ją wreszcie zrobić. Ogólnie to działałam w dużej mierze pod wpływem chwili – takie czysto freestyle’owe podejście. Czasem lubię coś szyć „z marszu”, a w trakcie tworzyć nowe pomysły czy rozwiązania do danego projektu. Jedyny cel, jaki mi przyświecał to: prostota w wykonaniu, domieszka elegancji oraz… możliwość zmieszczenia formatu A4 😉 Czy udało mi się to osiągnąć? Zapraszam do wpisu o tym, jak powstawała moja prosta beżowa torebka typu shopper – czyli klasycznie tzw. szycie zza kulis.

Dobór materiałów

Tak jak wspomniałam powyżej – z tym nie miałam zbyt wielkiego dylematu, jaki kolor wybrać na torebkę. Od początku chciałam, aby była beżowa i z ekoskóry. Tego typu materiał znalazłam swojego czasu na stronie tkaninykaroliny.pl, podobnie jak usztywnienie, zamki i taśmy suwakowe. Podszewkę wybrałam klasycznie białą, bo miałam jej dość sporo w swoich zasobach. Materiał z ekoskóry to świetny wybór na torebkę – zwłaszcza jeśli chcemy, aby długo nam wytrzymała. To był w sumie główny powód, dla którego zdecydowałam się wtedy kupić tego typu tkaninę. Perełki, które wszyłam ręcznie do aplikacji wzięłam z… nieużywanego przeze mnie od lat naszyjnika 😉 Jeszcze mi ich trochę zostało, więc na pewno wykorzystam je w przyszłości.

Ostatnio bardzo mi się podoba motyw metek na uszytych przeze mnie rzeczach. Według mnie, dzięki nim uszytki mają „duszę” – coś co podkreśla ich wyjątkowość i przynależność do kogoś. W sklepie dresowka.pl udało mi się znaleźć świetne motywy metek – tym razem użyłam takiej z napisem Sama uszyłam. Jest na niej motyw szpulki – bardzo podobny do tego, który widnieje na moim logo. Myślę, że w przyszłości zainwestuję we własne z napisem Biała Nić.

Przygotowanie do szycia

Ponieważ zależało mi na tym, aby moja torebka pomieściła format A4, odmierzyłam wielkość na podstawie teczki o takim właśnie formacie. Uwzględniłam kilka cm zapasu po bokach, także na szwy. Od spodu odmierzyłam wielkość pikowanej ekoskóry, który mi pozostał po szyciu weekenderki (jej wygląd możecie zobaczyć w tym wpisie). Materiał zewnętrzny starałam się odmierzyć w taki sposób, abym górną część mogła podwinąć do środka, aż do miejsca wszywania zamka z głównego zapięcia. Kiedy moje główne części materiału zewnętrznego były gotowe, zabrałam się za szykowanie dodatkowych części.

Były to takie rzeczy, jak: paski na rączki, prostokątne kawałki materiałów na uszycie głównego zapięcia, poszewka wraz z elementami na kieszonki i zamek wewnątrz. Dodatkowo – wymiary z materiału podszewkowego na kieszeń zewnętrzną oraz odpowiednie długości taśm suwakowych na wszystkie planowane kieszenie i zapięcie główne. Do tego przygotowałam sobie od razu odpowiednie wymiary usztywnień, które zrobiłam o podwójnej grubości w częściach głównych i o pojedynczej na rączki – tutaj szerokość usztywnienia była 2x mniejsza, niż przygotowane paski z głównego materiału.

Etapy szycia

Najpierw przygotowałam sobie różne drobiazgi. W praktyce składało się na to uszycie rączek z usztywnieniem w środku, wszycie tylnej kieszeni w torebkę czy całościowe zrobienie elementu podszewkowego razem z kieszonkami w środku. Na sam koniec jako dodatek stworzyłam aplikację z doszytymi ręcznie perełkami. Kiedy wszystkie dodatki były gotowe, zabrałam się za zaszycie części głównych z pikowanym spodem. Od strony zewnętrznej tę część ostębnowałam po obu stronach wszycia, aby materiał ładnie się układał. Następnie całość materiału usztywniłam, zaszywając podwójnym wigofilem o łącznej grubości 300 g/ m2, ok 2 mm od brzegu.

Kiedy usztywnienie było już ładnie umocowane na materiale, złożyłam materiał na pół i zaszyłam boki torebki prawą stroną do prawej. Następnie dno torebki uformowałam na kształt trójkąta z obu stron, aby zachowała odpowiednią objętość – i zaszyłam. Podobnie postąpiłam z dnem na przygotowanej wcześniej podszewce. Na górnej części zaznaczyłam odpowiednie miejsca do wszycia rączek i je wstępnie umocowałam, aby mieć pewność, że będą równo wszyte.

Dopiero w tym punkcie zaczęłam tworzyć element zapięcia na suwak. Ponieważ tego typu zapięcie robiłam wcześniej tylko raz, musiałam sobie przypomnieć, jak to było. Z pomocą przyszedł mi wpis z bloga TkaninyKaroliny: Jak uszyć torebkę zamykaną na suwak z listwą. Kiedy po raz pierwszy szyłam torebkę, ta instrukcja była dla mnie niezwykle pomocna. Dzięki szybkiemu przypomnieniu wiedziałam, co powinnam dalej zrobić, aby zapięcie mi się udało. Dodatkowo uniknęłam też potencjalnego prucia, gdyby mi nie wyszło za pierwszym razem 😉 Po wykonaniu całości, umocowałam zapięcie na torebce.

Dopiero w tym punkcie przyszedł czas na łączenie części podszewki z materiałem głównym. Wszystko robiłam na lewej stronie – materiały prawymi stronami do siebie. Kiedy odwróciłam całość na prawą stronę, wykonałam końcowe zabiegi kosmetyczne w postaci stębnowania. Zrobiłam je najpierw tuż przy górze, ok 2 mm od brzegu. Drugi szew wykonałam w miejscu łączenia się podszewki, materiału głównego i części zapięcia na zamek.

Rady na przyszłość

Sam całokształt torebki wyszedł mi dobrze i nie miałam zanadto problemów podczas jej wykonania. Jest w sumie tylko jedna rzecz, którą bym zmieniła, gdybym miała na przyszłość wykonać taki sam egzemplarz. Na pewno skusiłabym się raczej na wersję wszycia osobnego panelu między część główną, a podszewkę, zamiast „ciągnąć” główny materiał po całości. Jak widać – ten mały problem techniczny zaważył na wyglądzie rączek od wewnątrz. Ponieważ bez ostatecznego wszycia ich w torebkę nie układały się zbyt dobrze (były za nisko wszyte i „wypierały” główne zapięcie do góry), musiałam je umocować do torebki. Patrząc na estetykę wiem, że nie wygląda to ostatecznie zadowalająco, jednak w tej kwestii względy praktyczne okazały się ważniejsze. Na przyszłość będę wiedzieć, że osobny panel okaże się lepszym rozwiązaniem.

Drobnym niedociągnięciem, które postaram się nie powtórzyć kolejnym razem – to niewłaściwe dopatrzenie w trakcie szycia aplikacji i tylnej kieszeni. Jeśli się dobrze przyjrzycie to zauważycie, że wyszły mi krzywo. Powiem szczerze, że bardzo się starałam o to, by wyszło mi idealnie prosto. Sprawdzałam kilka razy, porównywałam, odmierzałam… Jednak pod względem szycia prostego mam już problem od zawsze, dlatego na przyszłość mąż zadeklarował mi swoją pomoc w tym temacie. Jednak astygmatyzm, który posiadam potrafi być czasem naprawdę uciążliwy. Z drugiej strony – dwie pary oczu, to nie to samo co jedna 😀

Beżowa torebka typu shopper. Podsumowanie

Czasem lubię tworzyć czysto spontaniczne rzeczy. Takie, w których biorę do ręki materiał i po prostu szyję na bieżąco – bez żadnego rysunkowego projektu, bez wcześniejszego konkretnego przygotowania. Właśnie w ten sposób powstała ta torebka. Jestem z niej bardzo zadowolona. Dzięki metodzie „pójścia na żywioł” można nie tylko zwiększyć poziom kreatywności, ale także polepszyć swoje umiejętności krawieckie, takie jak np. równe stębnowanie przy brzegu w celu wykończenia pracy. Osobiście bardzo Wam polecam podjąć czasem tego typu wyzwanie 🙂 A może macie już podobne, spontaniczne projekty za sobą? Chętnie poznam Wasze historie z tym związane.

Życzę Wam odwagi w podejmowaniu czasem spontanicznych projektów – myślę, że naprawdę warto chwilami wyjść ze „schematu” 😉

Ania

IMG 4988 01 1024x700 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis
IMG 4985 1 1024x733 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis
IMG 4987 1 1024x665 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis
IMG 4991 1 1024x683 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis
IMG 4992 1 1024x683 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis
IMG 4994 1 1024x683 Prosta beżowa torebka typu shopper. Szycie zza kulis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *